Piękny dzień i wspaniała trasa przez Svanetię – górski region w Gruzji. Tego dnia poczuliśmy esencję wyprawy motocyklowej. Cały dzień w trasie. Cudowne widoki, serpentyny i off-road. O zachodzie słońca dotarliśmy do celu.
23.08.2018, 188km w 9 godzin
Następnego dnia rano, woda była już czysta. Mogliśmy się w niej wykąpać. Nic tak nie orzeźwia jak naga kąpiel w zimnej rzece o poranku ;)
Miejsce wyglądało na odludne, jednak co kilkadziesiąt minut przejeżdżał jakiś samochód.
Joachim chłodzi się w cieniu motocykla.
Nasze śniadanie w przydrożnej knajpce - chaczapuri. Gdy tylko zamówiliśmy, wysiadł prąd a światło zgasło. Pani kucharce to nie przeszkadzało i niebawem dostaliśmy nasz placek z serem.
Rozlewisko na rzece Patara Enguri. W pełnym słońcu kolor wody był zachwycający.
Jakieś dziwne zbiorniki z wodą przy rzece. Ciekawe dlaczego woda w nich ma inny kolor...
Most wyglądał na stary, ale z całą pewnością był czynny i używany.
Olga z radością piła swoją ulubioną gruzińską wodę – Borjomi.
Na początku droga biegła dolinami ale później wjeżdżaliśmy coraz wyżej a widoki robił się coraz ciekawsze.
Trasa do Mestii była dość turystyczna. Gdy zjeżdżaliśmy z drogi zrobić zdjęcia, zatrzymywał się mały busik, z którego wysiadali turyści i wchodzili nam w kadr.
Co kilkanaście minut zatrzymywaliśmy się aby zrobić fotkę i napić się wody.
Droga do Mestii była dość lajtowa. Wszędzie równy asfalt.
Po co raz częściej przejeżdżających samochodach terenowych spodziewaliśmy się, że zaraz zacznie się off-road.
Za Mestią asfalt się skończył. Jeszcze trochę za miastem trwała budowa nowej drogi ale jechało się już zdecydowanie wolniej.
Bardzo ładna droga. Było trochę strasznie bo zaraz obok była przepaść i żadnych barierek. Ruch był raczej znikomy bo zwykłe samochody się już na nią nie zapuszczały ;) Motocyklistów nie widzieliśmy.
Pamiątkowego zdjęcia nie mogło zabraknąć.
Zaraz za skalnym odcinkiem droga wyglądała mniej więcej tak.
Przed nami Uszguli - najwyżej położona wioska w Europie, gdzie ludzie mieszkają przez cały rok.
Byliśmy już dość zmęczeni. Przejechanie zaledwie 188 kilometrów zajęło nam 9 godzin a jeszcze nie wiedzieliśmy gdzie będziemy spać ;)
Olga i Joachim poszli dowiedzieć się gdzie moglibyśmy spędzić tę noc. Było wysoko (ok. 2000m n.p.m.) i zrobiło się zdecydowanie chłodniej.
Mimo, iż cafe-bar wyglądał dość turystycznie ciężko było się dogadać w sprawie noclegu.
Ruszyliśmy dalej. Booking.com pokazywał jeden hotel. Niestety droga w tamtą stronę nie wyglądała zachęcająco a byliśmy już zmęczeni.
Na szczęście gdy pojechaliśmy w górę, ludzie sami zaczęli pytać czy nie potrzebujemy noclegu. Finalnie przespaliśmy się za 20 zł za osobę w domu u jakieś rodziny. Klimacik był bardzo wyjątkowy – zdjęcia wnętrza znajdują się w następnym wpisie.
Autor: Łukasz Gajewski
następny wpis - Ushguli - najwyżej położona wioska w Europie →
AUTOR WPISU:
ŁUKASZ GAJEWSKI
Kilka razy w roku wyślemy Ci ciekawe inspiracje do podróży.
Zdjęcia i zapiski z podróży, wypraw motocyklowych, mapy i trasy wycieczek, blog podróżniczy.
Jeżeli chcesz wykorzystać materiały z tej strony skontaktuj się z nami. Ta strona wykorzystuje pliki cookie.