Park Mavrovo uratował Macedonię. Przepiękne widoki. Miasteczka na zboczach gór, do których prowadzą małe i strome uliczki z serpentynami. W każdym z nich dominuje meczet.
Wzdłuż drogi R1202 bardzo dużo było miasteczek na wzgórzach. Zwykle był też jakiś meczet albo dwa. Pięknie i majestatycznie to wyglądało. Widok na miasteczko Prisojnica.
Szkoda, że tak mało zdjęć z drogi mamy. W podróżach motocyklowych chyba to mnie najbardziej denerwuje. Cieżko zrobić zdjęcie albo nakręcić film. Jeśli nie ma się GoPro na kasku to trzeba zatrzymać się, zejść z motocykla, zdjąć rękawice, podnieść szczękę lub zdjąć cały kask, znaleźć aparat, zrobić zdjęcie a później to wszystko znowu schować i ubrać. Czasochłonna i uperdliwa zabawa 😉
Tutaj zdecydowaliśmy się wjechać do jednej z górskich wiosek. Super trasa i serpentynki. Na końcu piękne widoki.
Serpentyny na tej, wąskiej, górskiej drodze były dużo trudniejsze niż na słynnych trasach w Rumunii. Były też niezabezpieczone i kilkuset metrowe przepaście działały na wyobraźnię.
Widok na dolinę z drogi do miasteczka Skudrinje.
Początek Czarnego Drinu. Będziemy jechać wzdłuż tej rzeki ,która przez zbudowane tamy będzie rozlewać się na piękne jeziora. O tej porze stan rzeki był raczej niski.
Malowanie mostu dobrze koresponduje z kolorem wody.
Plaża nad jeziorem Ochrydzkim przy miejscowości Struga. Nie wiem skąd nazwa ale wyobrażałem sobie dziwne rzeczy :)))) Na szczęście restauracja obok tej plaży była pełna panów, którzy nie zażyli niebieskiej pigułki.
Na jeziorze Ochrydzkim ruch był znikomy. Głównie małe łodzie rybackie.
W takich knajpkach zatrzymywaliśmy się głównie po to aby skorzystać z Internetu i znaleźć najbliższą miejscówkę na nocleg. Nie było piwa bezalkoholowego więc Coca Cola 😉 Tęskniłem za zimnym Ciukiem z Rumunii.
O zachodzie słońca trafiliśmy na prawie pusty Camping Erlin. 5 EUR za dobę a jedno piwo również 5 EUR 😉 O tym drugim dowiedzieliśmy się jak już było za późno 🙁
Plaża jeziora Ochrydzkiego była w małych kamykach. W nocy wychodziły kraby i wydawały dziwne dźwięki idąc po żwirowej drodze. To był nasz 18 dzień w podróży i postanowiliśmy odpocząć. I tak za późno. Na szczęście był tutaj fajny klimat i mogliśmy się byczyć cały dzień przy bardzo podłym, albańskim piwku Tirana.
AUTOR WPISU:
ŁUKASZ GAJEWSKI
Kilka razy w roku wyślemy Ci ciekawe inspiracje do podróży.
Zdjęcia i zapiski z podróży, wypraw motocyklowych, mapy i trasy wycieczek, blog podróżniczy.
Jeżeli chcesz wykorzystać materiały z tej strony skontaktuj się z nami. Ta strona wykorzystuje pliki cookie.